Najgłębsze doznania otwierające znikomość umysłu śmiertelnego
kto jak my otrzyma słowa krnąbrne niegładkie…
Uparcie ciągle ubieram się w Ciebie, Ciebie rozbierając pozbawiam wolności duszy twojej stajesz się z własnego wyboru gęsto rozsiane uczucia w kącie ciemnym nawzajem siebie przenikamy zbieram Twe rozkosze one lśnią mocno gęsto bez znaków interpunkcyjnych uczucia naga skóra dotyka nagiej skóry nękane szepty odginają się wygodnie w wklęsłościach ciała brak opanowania zupełny jedna myśl tylko w głowie b zatracić się zupełnie
Powoli bez pośpiechu delikatnie wargi ledwie czują skórę schodząc po niej uskąpia okrycie ciała giętkim językiem zsuwając je ucieka ciężkie powietrze z płuc a dookoła szeptane pomruki czułości pragnienia nabierane rozkosze łyżką malutką coraz bardziej się ubierają w Ciebie… grzech bezszelestny i bezwstydny teraz ogarnia cały całkowicie…
Jeszcze tylko chwila kawałek czasu i będziesz moja pragnę i pragnę nie umiem powstrzymać myśli pękam nieznośnie chcę dotknąć poczuć najmocniej a zarazem delikatnie najdelikatniej co wzmaga dreszcze w Tobie chytrze…