nago na ciepłym śniegu
ognia palce wypisywały po zimnych dreszczach
poparzenia mokre i zamykające oczy...
zapragnąć grzesznie tylko ciała... zapomnieć o duszy
na skórze kolejne fioletowe litery
wspinają się po intymnościach
głęboko i delikatnie, słychać rozkosz w oddechu
zaciskają się dłonie same
instynktowne ruchy, które nabijają rozsądek...
a dają więcej coraz spełnień śmiertelnego ciała
przedsionek do dusz
szybciej... wolniej...
chmury kropią lepkim deszczem po skradzionych dotykach
niekontrolowane ruchy, sponiewierające czystość
szeptane jęki...